23 kwietnia, 2008

Zero, zero zero... CYWIL!

Minęło długich dziewięć miesięcy i z wojska szczęśliwie powraca do żywych M.
M. to taki... prawie komandos :) Nieznośny, złośliwy i wredziolowaty... choć moja opinia może być dość subiektywna - w końcu to mój Brat, a bracia muszą być tacy :)
Z resztą... siostry też są takie.
Postanowiłam się wykazać twórczo i przygotować mu męski prezent. Tak męski jak "siatkowany podkoszulek i włosy na klacie"...

"Proszę Państwa, oto mi.
Miś jest bardzo grzeczny dziś."


Ale to nie taki zwykły misiak szydełkowy. To Miś Cywil :)


Z flasz(ecz)ką!

Mini chust(eczk)a rezerwisty ( z połowy chusteczki do nosa :P)

I zapakowany misiak oczekujący M.

A gdzie M.? Dobre pytanie... Miejmy nadzieję, że nie wyląduje w Zakopanem. W końcu to mój młodszy Brat - muszę się o niego trochę martwić. Ale martwienie nie jest równoznaczne z lubieniem ;) Muszę trzymać fason wrednej starszej siostry :]

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

ha, ha - to najcudniejszy rezerwista jakiego na oczy widziałam.

Anonimowy pisze...

to pisałam ja - moniq

Costa pisze...

Miś jest powalająco uroczy.. jak żyje 30 wiosen takiego Miśka nie spotkałam...

Nowalinka pisze...

No nie mogę, świetny prezent! :)
A ta chusta malowana, wyszła Ci rewelacyjnie...przez chwilę nawet myślałam, że to taka oryginalna, a misiek jest taaaki duży :)

pasiakowa pisze...

Hahaha! Misiek jest bezbłędny! :)
Chusta jest cudowna - też przez chwilę zwątpiłam w wielkość misiaka :)

Renny Berryboar pisze...

Chyba przesadzacie :D Ale dziękuję za słowa uznania :)