
wiosna...
Powoli ale skutecznie pojawia się dookoła nas. A ja pogrążyłam się w twórczym działaniu. Strasznie mnie to przygnębia. Zwłaszcza myśl, że brakuje mi rąk do robienia. Gdybym miała ich więcej, mogłabym tworzyć kilka rzeczy na raz :) A tak..? Zaczynam jedną rzecz, odrzucam, łapię się za coś innego, a w wolnej chwili odwiedzam moje ulubione blogi, z których czerpię natchnienie i inspiracje. Czasem wkurza mnie myśl, że mam taki słaby dostęp do tak wspaniałych papierów i innych drobiazgów, na jakie natrafiam na tych blogach. Ale z drugiej strony

Dziś udało mi się dostać na mieście dziurkacz ozdobny z motylkiem :) W sumie szukałam kwiatka bez łodyżki, ale z braku laku... może być i motyl... wiosenny :) Już "podziurawiłam skrawki papierów, a motylki wsadziłam do słoika... Raczej nie skończą jak "zdobycze" z dziecięcych lat: ukiszone motyle i biedronki z konikami polnymi. Dziecięce kolekcjonerstwo było czymś... strasznym. Biedne stworzonka...
Kupiłam trochę cekinów i koralików... Czasem sobie myślę, że

* * *
"To" obok, to moje wieczorne dzieło. Torba fiołkowa :) W sam

Dobrze, że odziedziczyłam po babci to niezdrowe "kolekcjonerstwo" śmieci, z którym moja Mama walczyła tak długo i zacięcie :) Nie wytępiła tego ze mnie. Z takich śmieci można jeszcze tyyyle zrobić ciekawych rzeczy... które na pozór będą się zdawać całkiem nowymi, a już na pewno będą unikatowe :)
4 komentarze:
Bardzo, bardzo pozytywna ;]
ale fajnie wyszła :)
podoba mi sie bardzo :)
prześliczna!
Prawdziwie wiosenna :))
Prześlij komentarz