30 kwietnia, 2008

Mini-goryczki i mini-mebelki...


Nie mam drukarki, skanera, bindownicy. Nie mam fajnych stempli czy papierów. Nie mam krzywek i szablonów. Dobrego sklepu w okolicy. Nie mam też chwilowo nic nowego do pokazania. Wyciągnęłam więc rupiecie sprzed 2 lat :)
To mebelki dla laleczki Aparatki - Z. (Nie zwracajcie uwagi na bałagan na biurku; z tego co wiem był tam od zawsze).

28 kwietnia, 2008

... oSCRAPowałam się :)


... Po raz pierwszy zrobiłam scrapa :) Z samą sobą. Przygotowałam go na wyzwanie na Polki scrapują i... otrzymałam 2 głosy! :D Jestem z siebie zadowolona :] A oto efekt mojej radosnej twórczości:

W sumie to początkowa koncepcja była trochę mniej "rozgardiaszowa" ale kolejne etapy twórczego transu dały taki oto efekt. Do zrobienia scrapa wykorzystałam: 2 apaszki, materiałowe kwiaty, kolorową mulinę, kolorowe tektury, kolorowe spinacze do papieru, złoty i czarny żelopis, oraz - moje ulubione - ręcznie robione guziki z modeliny :)

27 kwietnia, 2008

Rocznica Ślubu...

Kolejne "święto"...
Również Dziadków...
Ale "Tych Drugich"...
Wczoraj Rocznicę ślubu obchodzili moi "Drudzy" Dziadek i Babcia. Z tej okazji przygotowałam dla nich kartkę spokojną i stonowaną (Babcia lubi złoty kolor :] ). Takie małe "nic-po-nic". Na pierwszym zdjęciu nie widać, ale papier miał drobną prążkowaną fakturkę :) Ogólnie wyszło całkiem wskazująco :)

... i zbliżonko na detale...

25 kwietnia, 2008

Spełnienia marzeń, Wujku :)


Dziś obchodzi urodziny jeden z moich Wujków, R. :)
R. jest biznesmenem ale w wolnych chwilach, gdy nie chodzi pod krawatem, próbuje osiągać kolejne poziomy ekstremum: szybowcem, jako grotołaz czy nurek :) Gejzer energii!
Przygotowałam dla niego kartkę "krawaciarską" wg pomysłu p. Emmy Hardy (no, przy najmniej wyszperałam go z jej książki "Robimy kartki", którą to niedawno dostałam od Męża). Gdy zobaczyłam wzór kartki, od razu pomyślałam o R. :)


[A wewnątrz użyłam nowego dziurkacza, który dostałam od G. :) Dziękuję - sprawdza się :P ]

23 kwietnia, 2008

Zero, zero zero... CYWIL!

Minęło długich dziewięć miesięcy i z wojska szczęśliwie powraca do żywych M.
M. to taki... prawie komandos :) Nieznośny, złośliwy i wredziolowaty... choć moja opinia może być dość subiektywna - w końcu to mój Brat, a bracia muszą być tacy :)
Z resztą... siostry też są takie.
Postanowiłam się wykazać twórczo i przygotować mu męski prezent. Tak męski jak "siatkowany podkoszulek i włosy na klacie"...

"Proszę Państwa, oto mi.
Miś jest bardzo grzeczny dziś."


Ale to nie taki zwykły misiak szydełkowy. To Miś Cywil :)


Z flasz(ecz)ką!

Mini chust(eczk)a rezerwisty ( z połowy chusteczki do nosa :P)

I zapakowany misiak oczekujący M.

A gdzie M.? Dobre pytanie... Miejmy nadzieję, że nie wyląduje w Zakopanem. W końcu to mój młodszy Brat - muszę się o niego trochę martwić. Ale martwienie nie jest równoznaczne z lubieniem ;) Muszę trzymać fason wrednej starszej siostry :]

21 kwietnia, 2008

Mission completed :)

Po wielu bólach i znojach udało "MiSie" ukończyć obraz-niespodziankę-prezent dla moich Dziadków z okazji 50-tej rocznicy ślubu. Nie jest to szczyt twórczości malarskiej, ale w ciągu dwóch tygodni trudno jest zrobić coś naprawdę dobrego. Cieszę się, że Dziadek i Babcia byli "uszczęśliwieni" ;]
Obraz malowany na płótnie przy użyciu farb akrylowych.
Poniżaj widać "efekty" radosnej twórczości...











A tak wygląda gotowy obraz...

Obraz zawiera pewną "treść":
Malw na obrazie jest tyle, ile Dziadkowie mają dzieci (córek - 3), a kamieni tyle, ile w sumie potomstwa (córek, zięciów, wnuków, mnie- wnuczkę :] ).

16 kwietnia, 2008

Żeby było wiadomo...

Jeszcze egzystuję i miewam się (w miarę) dobrze :)
Po prostu jestem zawalona twórczą robotą i nie mam czasu umieszczać tu najnowszych prac (drugi powód jest jaki, że te najnowsze prace wciąż się "płodzą" :P).
Ale postanowiła umieścić tu pewną "staroć" sprzed dwóch lat. Ta "szkrabka" to moja ukochana Aparatka - Z. To dziecko to przeurocze i przepyskate (pozytywnie :] ) stworzenie. Ma tysiące pomysłów na sekundę i na wszystko przygotowaną ripostę :) Niestety to nie moja diablica. I nie wiem jak to robi ale potrafi sprawić, że szalenie za nią tęsknię :(




Teraz znacznie podrosła i "wydoroślała"... dawno jej nie wiedziałam :(

13 kwietnia, 2008

Dużo zdrowia, Babciu!

Wczoraj i dziś są szczególne dni.
12. kwietnia moja Babcia obchodziła 71-sze urodziny.
Moja Babcia to taka "prawdziwa" babcia: troszczy się o wszystko i o wszystkich, przejmuje kłopotami każdego z nas, a nigdy nie zwraca uwagi na siebie. Zawsze mi życzy "dużo miłości" - rozbraja mnie tym :)
I właśnie z okazji Jej urodzin przygotowałam Babci kartkę z modelinowym bukietem :)

A druga wyjątkowość tych dni to fakt, że wczoraj ta sama Babcia z Dziadkiem brali ślub cywilny, a dziś kościelny... A miało to miejsce 50 lat temu!
Zrobiłam dla nich kartkę w nieco inny sposób.Myślę, że im się spodoba, ale nie dostali jej ani wczoraj, ani dzisiaj. Wręczę im ją gdy się spotkamy w następną niedzielę, razem z tym prezentem, nad którym pracuję... Jestem dopiero w jego połowie... Muszę się sprężyć...


Muszę dodać jeszcze jeden szczegół. Gdy skończyłam tą kartkę na ich Rocznicę Ślubu - załamałam się... Niedawno przeglądałam cały "Sztukownię" i znalazłam tam wpis Qulkowej z 30. sierpnia 2006 roku, a w nim... bardzo podobną kartkę. Wygląda na to, że chyba już wszystko zostało wymyślone... Jakie to przykre :(



Mam jednak gorącą nadzieję, że Qulkowa nie potraktuje tego jako "kradziejstwo" jej pomysłu. To czysty przypadek...

09 kwietnia, 2008

Wiosenne porządki...

Sznurki, taśmy, tasiemki, guziczki, nity, kwiatki, papierki, cekinki, koraliki, falki, farby, kleje, nożyczki, nożyki, tekturki i caaała reszta przeróżnych śmieciuszków zalega dookoła mojego niewielkiego miejsca pracy. Niektórym to przeszkadza... i to bardzo. Ostatnio nawet mnie
zaczęło irytować...
Jakiś czas temu G. dała mi pudełko. Zwykłe. Mogło takim pozostać, ale oczywiście musiałam się w posiadanie tego pudełka włączyć twórczo i trochę mu pomogłam "wyładnieć" (w zależności co kto przez to rozumie).

Dziś założyłam sobie postanowienie, a mianowicie: mam zamiar wykonać pierwszego w swoim życiu scrapa! Przerażająca myśl - jeszcze nigdy tego nie robiłam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Mam tylko nadzieję, ze nic nie zepsuję. Oczywiście nie jestem aż tak
twórcza i mapkę sobie już wybrałam z Valerie's Sketches - teraz zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jednak ostatnio coraz więcej czasu zajmuje mi zupełnie inny projekt... nic dziwnego - koniec końców jest mi potrzebny na 20. kwietnia, jako prezent dla kogoś bardzo wyjątkowego, a jest dopiero... w powijakach...

07 kwietnia, 2008

Produkty zastępcze...

Ufff...
Pierwszy dzień w nowej pracy mam już za sobą.
Na razie podoba "MiSie" :)
Mam identyfikator i własną szafkę. Ci, którzy mnie znają doskonale wiedzą, że największą łatwość w posiadaniu czegoś sprawia i gubienie tego. Zrobiłam więc na szybko smycz z doczepionym do niej mini-breloczkiem do kluczyka (to ta różowa wstążeczka) proszę bardzo: kilka chwil, parę "śmieci" i już zaoszczędzone ok 10 zł (na kolejne moje kochane "śmieciuszki" :P) Trzeba sobie radzić w życiu: nie ma na stanie..? zrobić sobie! A jak się zepsuje... zrobię nową :) Pikuś!

A to... malutka zajawka... Resztę pokażę, gdy nadejdzie pora :)

06 kwietnia, 2008

Miś telefoniczny dla Kogoś smutnego...

Ludzie dzielą się na dwie grupy: na tych co kochają podróżować i zwiedzać świat i na tych, którzy raczej wolą unikać wojaży. Gdyby ktoś dał mi możliwość zwiedzenia jakiś ciekawych miejsc - skorzystałabym bez obawy i z przyjemnością (pod warunkiem, że ten ktoś uregulowałby wszelkie sprawy związane z urlopem i dał sporą ilość mamony - he, he :D). Uwielbiam podróże. Moi Rodzice we mnie zakrzewili tą ciekawość świata. Niestety - z takich czy innych powodów chwilowo jestem uziemiona. A tak bym się cieszyła na jakiś
kilkudniowy wyjazd...
Niestety, nie każdy cieszy się na to, że musi wyjechać. Niektórzy nawet boją się wypraw. Zwyczajnie woleliby zostać w domu. Tak właśnie jest z G.. Tym bardziej, że wyjeżdża za granicę na tych kilka dni. Długo przed wyjazdem chodziła zmartwiona i smutna.Postanowiłam zrobić jej małego pocieszyciela. Ulepiony z modeliny "dyndołek", dynda sobie teraz u jej komórki. Mam nadzieję, że się nie rozpadnie (wnioskuje, że skoro kwiatki z kartki dla Cioci przetrwały bliskie spotkanie trzeciego spornia z Pocztą
Polską, to i taki dyndający misiek przetrzyma bez problemu podróże w torebce G. [choćby jakiś czas]). Na czubku głowy ma "wgnieciony" w nią haczyk... właściwie tą drugą część haftki, aby można było zaczepić sznurek. Ugotowałam misia (na twardo - he, he :D), żeby nie miał aż tak jaskrawego koloru (w końcu G. to stateczna kobietka - nie potrzebuje jaskrawych głupotek :P). Bardzo się ucieszyła. Zrobiłam dobry uczynek - od razu poprawił się jej humor :) Zaraz też misiek zadyndał pod
telefonem :) Cieszę się, gdy to co robię sprawia komuś choć drobną przyjemność. Misiek ma minkę niewiniątka, a takaminka zawsze oznacza "zgobnika w przebraniu" :P Jakoś tak samo wyszło :D Co prawda 'instrukcja obsługi" nie jest najpiękniejsza, ale nie miałam czasu popracować nad nią - tak mi to nagle do głowy wpadło i uskrobałam coś na szybko.
Ciekawe czy G. nadała mu już jakieś imię..? Dowiem się zapewne jak wróci...

05 kwietnia, 2008

Torba fiołkowa

Wiosna,
wiosna...
Powoli ale skutecznie pojawia się dookoła nas. A ja pogrążyłam się w twórczym działaniu. Strasznie mnie to przygnębia. Zwłaszcza myśl, że brakuje mi rąk do robienia. Gdybym miała ich więcej, mogłabym tworzyć kilka rzeczy na raz :) A tak..? Zaczynam jedną rzecz, odrzucam, łapię się za coś innego, a w wolnej chwili odwiedzam moje ulubione blogi, z których czerpię natchnienie i inspiracje. Czasem wkurza mnie myśl, że mam taki słaby dostęp do tak wspaniałych papierów i innych drobiazgów, na jakie natrafiam na tych blogach. Ale z drugiej strony
walczę tym, co mam pod ręką i to mnie też cieszy troszeczkę.
Dziś udało mi się dostać na mieście dziurkacz ozdobny z motylkiem :) W sumie szukałam kwiatka bez łodyżki, ale z braku laku... może być i motyl... wiosenny :) Już "podziurawiłam skrawki papierów, a motylki wsadziłam do słoika... Raczej nie skończą jak "zdobycze" z dziecięcych lat: ukiszone motyle i biedronki z konikami polnymi. Dziecięce kolekcjonerstwo było czymś... strasznym. Biedne stworzonka...
Kupiłam trochę cekinów i koralików... Czasem sobie myślę, że
w pasmanterii to mogłabym nawet mieszkać :) Zwłaszcza w jednej ;) Mam taką ulubioną. Tam zawsze jest tłoczno - niezależnie od dnia i jego pory. Na jednej ścianie, na tablicach korkowych wiszą równo uszeregowane cekiny a obok koraliki... Są ułożone odpowiednio kolorami i tonami tych kolorów... Nigdy nie mogę się zdecydować czego aktualnie potrzebuję. Najchętniej wzięłabym wszystkiego po trochu z tej tęczowej ściany... Cudne...
* * *
"To" obok, to moje wieczorne dzieło. Torba fiołkowa :) W sam
raz na ogonienie chłodu i przywitanie wiosny. Wzór "wyhaftowałam" kawałkiem zielonej wełny i doszyłam kwiaty :) Nawet nie sądziłam, że efekt końcowy będzie tak zadowalający :)Kwiatkom też się pewnie podoba, bo zostały uratowane od niechybnej śmierci w śmietniku.
Dobrze, że odziedziczyłam po babci to niezdrowe "kolekcjonerstwo" śmieci, z którym moja Mama walczyła tak długo i zacięcie :) Nie wytępiła tego ze mnie. Z takich śmieci można jeszcze tyyyle zrobić ciekawych rzeczy... które na pozór będą się zdawać całkiem nowymi, a już na pewno będą unikatowe :)

04 kwietnia, 2008

Mam nową zabawkę :) Dziękuję :]

Dostałam dziś nową zabawkę... W sumie nie jest ona do końca moja. Jest wypożyczona :P Póki nie będzie potrzebna Właścicielowi - mogę jej bezkarnie używać :)
To nitownica!
Tak się cieszę :D
Oczywiście od razu wzięłam się za pierwsze próby :)
Najpierw na sucho, potem z kwiatkiem. Świetna zabawa!


Zrobiłam mini kartkę-podziękowanie dla Właściciela "mojej" nitownicy.
Na szybko ale i tak wyszła całkiem nieźle.


Następne będą jeszcze "lepsiejsze" :D
Wciąż się uczę... ale z jakim zapałem!
***
Hmmm... Jakiś dziwny dzień... Dziękuję i dziękuję...
Może to jakiś dzień dziękczynienia a ja nic o tym nie wiem..?