23 maja, 2008

Nareszcie...

... posprzątałam. Jakoś tak nie mogę dziś odnaleźć w sobie chęci twórczego działania i zwyczajnie oddałam się pracom porządkowym. Nawet uwieczniłam efektu pracy na fotografiach :) Bo to rzadki widok. W sumie bałagan tłumaczę u siebie brakiem przestrzeni życiowej, w której mogłaby się rozwijać moja artystyczna dusza i tak ona (ta dusza) majta tymi swoimi nierozpostartymi skrzydłami to tylko bajzel się wkoło nas robi :P
A oto i moja micro pracownia:

To jedno zdjęcie wystarcza aby pokazać ją w całej okazałości, bo w sumie nie ma co pokazywać (nie to co u Pasiakowej). Niby tak mało miejsca ale bałagan tam się mieści idealnie. W sumie to nie wiem po co tam posprzątałam - zaraz siądę do pracy i znów wszystko wypełźnie na blacik.
Marzę o własnym kącie (trochę większym od tego blaciku), w którym będę mogła tworzyć nikomu nie przeszkadzając i gdzie mogłabym się przed wszystkimi zamknąć i być samą.

A to moja chluba - równo powieszone nożyczki (na spinaczach do papieru) :)

2 komentarze:

Chi pisze...

ja też sie własnie dziś wzięłam do sprzątania mojego kącika ^^ czekam aż juz bedę miała to z głowy ;p

Yoasia pisze...

oj zycze ci z całego serca , nie tylko kącika ale całego sporego pomieszczenia tylko dla ciebie. sobie tez zycze bo ja siedze ze swoimi skarbami w kuchni. ostatnio to juz sie smiałam ze sie przeniose do piwnicy. :) bo tam miałabym wiecej miejsca niz obecnie.
A Ty tez powinnas takowe swoje miejsce miec aby miec odpowiednie warunki do robienia tych wszystkich slicznosci