17 maja, 2008

Jak uszczęśliwić dziecko..?

... zwłaszcza dziecko, którym jestem ja..? To banalnie proste: zabrać mnie na zakupy :) Ale nie tam takie sukienki i buciki. To musi być prawdziwy sklep (z przystępnymi cenami :P)
Jest jeden taki u nas... No, w sąsiednim mieście, ale warto tam było jechać. Nie kupiłam wszystkiego co chciałam z bardzo prostego powodu - dostałam tam oczopląsu. I tak nie nabyłam farb 3D, ani nie zapytałam o taśmy do Dymo Junior... Cóż. Ale mam już obiecane, że Mąż zawiezie mnie tam jeszcze, ale w przyszłym miesiącu (musiał mnie się trochę wystraszyć, skoro mój stan nazwał "amokiem" :D). A w razie gdyby nie chciał mnie tam zawieźć... wiem jakie tam dojeżdżają autobusy :D
Teraz biorę się za robotę. Mam do zrobienia "prezent" i 4 kartki urodzinowe (!), potem jeszcze urodzeniowa, a Dzień Matki już tuż, tuż... Potem znów urodzinki :) Jest co robić :) Jest czym robić :D

3 komentarze:

pasiakowa pisze...

Hihi.. i szufladka z magicznymi skarbami rośnie :)

Anonimowy pisze...

Takie zakupy to marzenie każdego craftmaniaka :) Miłego tworzenia :)

Nowalinka pisze...

hehe, nie ma to jak zakupy dla dużego dziecka :))) skąd ja to znam ;)