Jak przystało na zawodowego samouka, szydełkować się nauczyłam prawie sama. Prawie, bo uwłaczałabym takim stwierdzeniem mojej Babci. Ona nauczyła mnie podstaw :) Do dziś nie może znieść, że nie trzymam odpowiednio szydełka (ja trzymam tak jak mi wygodnie, a nie jak należy - nigdy nie robię tego, co do mnie należy).
Niedawno nabyłam książkę z różnymi wzorami szydełkowymi... Teraz się pastwię nad nią, wertując w przód i tył, szukając, kombinując, próbując i prując.
Ostatnio jednak skombinowałam sobie... torebkę. Czarna podszyta "satynopodobną" tkaniną błyskiem na zewnątrz. A na torbę doszyłam kwiatek. Czerwony. Jak podszewka.
Z resztą zobaczcie sami :)
Niedawno nabyłam książkę z różnymi wzorami szydełkowymi... Teraz się pastwię nad nią, wertując w przód i tył, szukając, kombinując, próbując i prując.
Ostatnio jednak skombinowałam sobie... torebkę. Czarna podszyta "satynopodobną" tkaniną błyskiem na zewnątrz. A na torbę doszyłam kwiatek. Czerwony. Jak podszewka.
Z resztą zobaczcie sami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz